Dzisiejszy wieczór należy tylko do mnie:-) Wreszcie zaszyłam się (przynajmniej na chwilkę:-)) w mojej boskiej łazience, przy blasku świec i rozkoszowałam chwilą dla siebie. Koniecznym warunkiem było stworzenie odpowiedniego klimatu, który sprawił, że wcale nie chciałam opuszczać tego cudownego miejsca i gdyby nie ciągłe "mamo kiedy wyjdziesz" to siedziałabym tak do wypalenia ostatniej świecy:-)
Uwielbiam kwiaty. Towarzystwo ich cudownie poprawia samopoczucie... a tego mi dzisiaj trzeba było:-)
Kolejny warunek to świece, im więcej tym lepiej...
Czyż połączenie bieli ze złotem nie prezentuje się świetnie...
Klimacik już jest więc pozbywamy się biżuterii...
Służbowego mundurka i szpilek:-)
Sięgamy po lampkę czerwonego wina i oddajemy się chwili relaksu:-)
To naprawdę działa...:-)
2 komentarze
Bardzo ciekawy wpis
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny:-)