Dzisiejszy wieczór należy tylko do mnie:-) Wreszcie zaszyłam się (przynajmniej na chwilkę:-)) w mojej boskiej łazience, przy blasku świec i rozkoszowałam chwilą dla siebie. Koniecznym warunkiem było stworzenie odpowiedniego klimatu, który sprawił, że wcale nie chciałam opuszczać tego cudownego miejsca i gdyby nie ciągłe "mamo kiedy wyjdziesz" to siedziałabym tak do wypalenia ostatniej świecy:-) Uwielbiam kwiaty. Towarzystwo ich cudownie poprawia samopoczucie... a tego
Wreszcie są!:-) Przyjechały dokładnie takie, jakie miały być. Piękne, solidne i precyzyjnie wykonane. Założeniem moim było pomalowanie ich na biało ale idealnie wpasowały się w kolorystykę pawilonu i domu...więc decyzja o przemalowaniu zostanie na chwilkę przełożona:-) Oto moje 4 cudeńka zakupione na allegro:-) Mięciutki i bardzo wygodny dodatek to poduchy prosto z Praktikera... I moja piękna róża, świeżo ścięta, prosto z ogrodu...
Zaczyna mnie ogarniać żądza zmian, przeróbek i dekoracji:-) Przeprowadzka do nowego domu to ogromne wyzwanie, któremu stawiam czoło. Miało być wszystko "na gotowo" a wyszło jak zwykle:-) Mieszkamy już ponad rok i ciągle jest mnóstwo niedokończonych rzeczy, braki w "kosmetyce", bibelotach i wszystkim tym co ociepla wnętrze. Ale spokojnie, małymi kroczkami do celu:-) Postanowiłam nie rzucać się na głęboką wodę i zaczynam od
Sezon truskawkowy w pełni:-) Czerwone słodkości są ostatnio naszymi stałymi gośćmi. Moje dziewuszki pałaszują je w każdej postaci. Dzisiaj zażyczyły sobie ciasto z truskawkami, więc wcieliłam się w rolę dobrej wróżki i je upiekłam:-) Wyszło wyśmienite, mięciutkie, słodziutkie, nieco wilgotne i ta kruszonka hmmmm Niebo w gębie:-)
Ten weekend był wyjątkowy:-) Babski wypad do Londynu w towarzystwie najlepszej przyjaciółki okazał się strzałem w dziesiątkę:-)Wreszcie miałyśmy czas na damskie pogaduchy, bez nerwowego spoglądowania na zegarek i pędzenia do dzieci i obowiązków domowych:-) Po prostu BOSKO!:-) Piątek, pomimo zmęczenia podróżą poświeciłyśmy na zwiedzanie Tower Bridge...
Któż nie jest smakoszem tych małych, czerwonych i słodkich smakołyków... Truskawki to dla mnie smak nadchodzącego lata. Uwielbiam je pod każdą postacią, w towarzystwie bitej śmietany (czasem grzeszę:-)), serka mascarpone lub zapiekane pod kołderką z kruszonki, nie wspominając już o szampanie:-). Cudownie jest się nimi delektować podczas pięknej, słonecznej pogody na świeżym powietrzu, w przytulnej atmosferze:-) Miałam tę przyjemność w dniu wczorajszym i