Witam,
wreszcie poczułam wakacyjnego bluesa:-)
Wystarczyło wyrwać się na 1,5 dnia 200 km od domu w doborowym towarzystwie aby dać się ponieść błogiej, wakacyjnej aurze i naładować baterie na kolejny ciężki tydzień pracy:-)
Wyjazd był wręcz doskonały. Nie dość, że z parą przyjaciół to jeszcze nie zwykłym transportem ale na motocyklach:-) Ja co prawda jako pasażerka ale już niebawem...mam nadzieję zdać egzamin:-)
Po kilku godzinnej jeździe w różnych warunkach (raz ulewa, potem słońce i 30 stopni upału), napajaliśmy się pięknym widokiem polskich jezior i smakowaliśmy świeżą rybkę, a wieczorem coś dla ciała czyli odpoczynek w strefie wellness....oj tego mi trzeba było:-)
Hotelik boski, w centrum Iławy, z wyśmienitym jedzeniem i doborową obsługą...niczego więcej do szczęścia nie trzeba:-)
Otoczenie hotelu iście staropolskie i ze smakiem.
Stylowy wóz ustrojony kwiatami ujął me serce:-)
Zamiast rynien-łańcuchy odprowadzające wodę...i przetwory "hand-made"...pysznie
Buźka!