Witajcie,
ależ cudowny weekend mamy za sobą, szkoda że tak szybko minął...
Pogoda cudowna, iście wiosenna, dzień coraz dłuższy....bosko.
Zauważyłam, że im więcej mam obowiązków tym bardziej czuję się spełniona (?:-)) Dzień wtedy uznaję za udany.
Do nowych obowiązków dołożyłam sobie ćwiczenia i ledwo się ruszam:-)
Od czwartku ćwiczę z Mel B i Ewą Chodakowską przez neta i mam nadzieję
wytrwać w tym postanowieniu, aż wejdzie mi w krew:-)
Na razie jednak czuję każdą część swojego ciała i każdy mięsień, nawet taki o którym wcześniej nie wiedziałam, że go mam:-)
A teraz do rzeczy. Zastanawiam się nad zmianą lamp.
W tej chwili kremowe, porcelanowe lampy wypełniały wnętrze.
Lubię je co prawda bo dają ciepłe, delikatne światło,
jednak na tle kremowych ścian i jasnych firan oraz zasłon mam wrażenie, że się "zlewają".
Od dłuższego czasu zastanawiałam się nad zmianą abażura na czarny.
Na próbę wykorzystałam sypialnianą lampkę:-)
Jest nieco mała ale zależało mi na realnym porównaniu.
Według mnie większe lampy z czarnym, prostokątnym abażurem sprawdzą się doskonale.
A co Wy o tym myślicie? Może jakoś "podrasować" te kremowe?
A tak prezentuje się obecna opleciona chwilową, czarną dekoracją...
Czy wiecie, że na moim bazarku pojawiły się już bazie ???!!!
Nie mogłam przejść obojętnie:-)
Teraz to już prawdziwa wiosna zagościła u nas.
Buziale!